Wrocławskie reminiscencje
Nie chcem, ale muszem ;-)
(...) i wydaje mu się, że jak będzie się dostatecznie pocił na tzw. macie to może coś się kiedyś wydarzy. Dodatkowo człowiek zachodni jest przyzwyczajony do konkretu - (...) dajcie mi serie asan, zestawy, warsztaty (...) No to mu dają. Ma zestawy od prostych do bardziej skomplikowanych aby ta "robota" zbyt łatwo "nie poszła" i aby mógł powiedzieć, że się ciężko narobił oraz aby poczuł dumę z tej ciężkiej roboty, którą wykonał. Dlatego właśnie joga na zachodzie jest głównie rozumiana jako serie czy zestawy asan i jako różne metody ich wykonywania. (...) Liczba asan w większości klasycznych tekstów hatha-jogicznych zawierających asany, wynosi 12 czy 32 - mówiąc inaczej bardzo mało - Wyobraźcie sobie, że ktoś otworzyłby szkołę jogi i nauczał tylko 12 prostych asan. Ilu miałby chętnych? Ile czasu ci chętni uczyliby się tak małej ilości asan? Kto by uwierzył, że większej ilości asan dla celów jogi nie potrzeba?Odnośnik do oryginału: Joga tradycyjna, pół-tradycyjna i komercyjna...
Dlaczego chcę? Bo nie muszę!
Tradycyjnie i z dystansem
Wreszcie urodziłem

„No coffee, no prana” czyli kontrowersje wokół jedzenia
Zalety stylu majsor (Ashtanga Mysore)
"Styl majsor to prawdopodobnie najkorzystniejszy sposób, by naprawdę wziąć odpowiedzialność za wewnętrzną podróż ku jodze"Zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich Kino jest autorytetem. Dla mnie jest, napisałem o tym kiedyś. Niektórzy zarzucają jej szerzenie kultu ciała, komercyjność oraz to, że sama miała łatwą drogę. Cóż, psy szczekają, karawana jedzie dalej. Dziewczyna od 14 lat praktykuje 6 razy w tygodniu, więc wie, o czym mówi. Po drodze przechodziła trudności, jak każdy. Doświadczony nauczyciel asztangi jednym tchem wymieni zalety metody tradycyjnej. 2 tygodnie temu David Keil na otwartym wykładzie w Astanga Yoga Studio określił ją jako najbardziej rozwojową i najbezpieczniejszą, pod warunkiem, że jest praktykowana codziennie (wówczas praktyka staje się praktyką, inaczej zostaje "chodzeniem na jogę"). Zajęcia prowadzone dla grupy ogólnej nie rozwiną ucznia, zgodnie z zasadą "co jest do wszystkiego, jest do niczego". Mam dla nich prywatną nazwę: "rekreacja ruchowa z elementami asan". Początkujący nie zdążą przyswoić solidnych podstaw, a osoby bardziej zaawansowane nie zrobią postępu. Dodatkowo statystyka pokazuje, że najwięcej urazów i kontuzji przydarza się właśnie podczas zajęć prowadzonych, zwłaszcza tych bez podziału na stopnie zaawansowania ("grupa początkująca" powinna występować w przyrodzie). Oczywiście jest wiele powodów, dla których ludzie wolą być kierowani. Chcą się "wyłączyć", nie muszą zastanawiać się nad wyborem ćwiczenia, głos instruktora hipnotyzuje, muzyka w tle dodaje klimatu, obok wszyscy robią mniej więcej to samo, panuje miła atmosfera wspólnego wysiłku... Na quasi-indywidualnych zajęciach asztangi trzeba, przynajmniej przez pewien czas, wkładać odrobinę wysiłku w zapamiętanie kolejności ćwiczeń. Trochę niewygodne, trochę boli, ale się opłaca. Otwiera drogę do wolności. Potem gdziekolwiek jesteś, masz pod ręką gotowe narzędzie. Na środku łąki rozpoczynasz Powitanie Słońca. Bez nauczyciela, karty Benefit, paska, drabinki, rozpiski asan. Keil, pytawszy adeptów asztangi dlaczego nie rozpoczęli jeszcze praktyki metodą majsor, najczęściej słyszał "nie jestem gotowa/y". Nazwał to lenistwem. Stereotyp głosi, że trzeba być "gotowym". Zdarza się, że i nauczyciele ten stereotyp podtrzymują, żeby nie musieli zbyt dużo uwagi poświęcać uczeniu kogoś od podstaw, gdy na sali jest wiele innych osób bardziej zaawansowanych. Czyli dochodzi lenistwo nauczycieli ;-) Inna sprawa, że większość z nas zaczęła uczyć zbyt wcześnie. Usłyszałem kiedyś, że nauczyciel powinien sam rozpocząć praktykę Zaawansowanej (Trzeciej) Serii asztangajogi zanim przystąpi do prowadzenia zajęć majsor. Mądre podejście, tylko postępując zgodnie z nim byłoby w Polsce bardzo ciasno na salach u tych kilku nauczycieli ;-) Czy wobec tego jesteśmy gotowi? Krishnamacharya mawiał tak:
"Anyone who can breathe, can do yoga" - "Każdy, kto potrafi oddychać, może ćwiczyć jogę"
11 dni przerwy
… w blogowaniu przeznaczone na pobyt w tymczasowym „ośrodku medytacyjnym” wraz z grupą wspaniałych ludzi.
Ula Mo., Ula Mu., Ula „Kuba”, Jola, Justyna, Josephine, Ania, Marta, Scott, Witek, Rafał, Piotr, Łukasz, Darek D., Darek W. – ogromne Dzięki! Było magicznie. I chyba nauczyłem się robić owsiankę dla 120 osób
Wracam do spraw pilnych bieżących, z których najważniejszymi są:
- majówka (robi się last minute, ale ja wciąż wierzę w powodzenie akcji, 3majcie kciuki)
- interesujący i (wreszcie) merytoryczny artykuł stricte na temat asztangajogi
A poza tym… wiosno, przybywaj, proszę. Już kwiatki posadziłem w nagłówku strony a Ty jeszcze dałaś fory zimie
Joga mimo wszystko
U Basi
Wejście na zajęcia jogi: 50 zł
Zupa i sok po praktyce: 20 zł
Spotkanie z Basią: bezcenne.
Są rzeczy, których kupić nie można. Za pozostałe zapłaciłem kartą *Card bądź gotówką. ... Pociąg nocny do Wrocławia, przejście przez budzące się do życia miasto o godzinie 7 w Sobotę Wielkanocną, wejście do ulubionej Akademii na ulicy Ruskiej. Formalności, przebieralnia, biorę matę z szafy, otwieram drzwi do Średniej Sali. Tam już od pół godziny trwa praktyka majsor. Kilkanaście osób, wiele znajomych twarzy. No i ona - Basia Lipska (teraz dodatkowo Larsen). Cieszę się na sam widok. Przywitanie po wielu miesiącach, rozwijam matę. Teraz cieszę się podwójnie, bo zaczynają się oddechy, asany, winjasy i... jej głos z różnych zakątków sali. "Dzisiaj cała Druga Seria?" - pyta. Oczy mi się świecą, bo na to właśnie po cichu liczyłem. "Z przyjemnością" - odpowiadam - "Jeśli pomożesz". Oczywiście pomogła (od tamtej pory Pincha Mayurasana będzie mi się śnić po nocach, dopóki nie znajdę klucza do jej wykonania). Zresztą Drugą Serię praktykowała na tych zajęciach znakomita większość uczniów. Dobrze jest być w otoczeniu, które wspiera, rozwija i motywuje, by sięgać, gdzie wzrok nie sięga :-) Gdzieś w połowie czasu, zaplątany w Marićziasanie, skręcam się i próbuję oddychać, a ona pyta, czy pociągiem przyjechałem. "Tak, pociągiem" i uśmiecham się sam do siebie, bo... Przypominają mi się pierwsze lata fascynacji jej osobą. Od pierwszego razu we wrocławskim Centrum Sztuk Walki na Grabiszyńskiej (maj '2005) jeździłem wszędzie tam, gdzie zawitała. Basia we Wrocławiu - Michałek bierze urlop i jedzie, Basia w Krakowie - on za nią. Poznań, Łódź, Warszawa (na miejscu najlepiej) - to samo. Przez 7 kolejnych lat, czasem 2-3 razy w roku. Miejsca tylko w Polsce, bo wydawało mi się wtedy, że mnie nie stać na wyjazdy zagraniczne. Jedne pobyty długie, 10-, 14-dniowe, z noclegiem na sali gimnastycznej w towarzystwie innych przyjezdnych. Inne krótsze, weekendowe, oraz wszystkie "jednorazówki" - bez namysłu, spontaniczne, 7 godzin podróży w jedną stronę, 2 godziny praktyki i 7 godzin podróży powrotnej, jak ten sprzed dwóch tygodni. A wszystko po to, by u niej poćwiczyć. Co mnie tak do niej przyciąga? Otóż jej jasna energia, jej łagodna, przystępna osobowość, mądrość ukryta pod infantylnym sposobem bycia i komunikacji ("rączki wyżej, nóżki razem") oraz to, że przekraczała schematy, ucząc mnie rzeczy, do których wg wykładni nauczania "tradycyjnego" nie byłem gotów (typowe przykłady: Druga Seria przed wstawaniem z mostka, stanie na rękach przed chwyceniem za pięty w Kapotasanie). Podczas, gdy ona poprawiała mnie w pozycjach, ja ją - w polskiej mowie (oczywiście z przymrużeniem oka, ale starała się ;-)). Po licznych próbach z mojej strony, od "łokiety do sufita", przez "łokiecie" i "łokcie" po drodze, pamiętała już, że wymawiamy "łokcie do sufitu". Dziś już tego nie robię. Przecież podoba mi się, kiedy mówi, że ktoś "zapomniał imienia pozy". W tym cały jej urok :-) ... Różne są pomysły na cechy dobrego nauczyciela jogi. Wiele z nich zostało spisanych, można je znaleźć w internecie. Też zdążyłem sobie wykształcić pogląd. Może kiedyś go tu podam, tak jak zrobiłem to z wizją idealnego studia jogi. Ostatnio trafiłem na artykuł "What Makes a Good Teacher" ("Co tworzy dobrego nauczyciela"). Autorka pisze o tym, że przemierzała cały kraj w ślad za swoimi ulubionymi nauczycielami. Wymienia przy tym wszystkie ich "ludzkie" cechy, m. in. dystans do siebie samych, umiejętność przyznawania się do błędów, wykazywanie zainteresowania problemami uczniów, zapamiętywanie ich imion. One dobrze określają moją nauczycielkę. Dlatego... nie ma jak u Basi :-)Jeśli chcesz dobrze się czegoś nauczyć, zostań trenerem
Choć wszyscy są tacy sami, każdy jest inny.No właśnie. Różnimy się od siebie. Gdzieś w środku mamy wspólny boski pierwiastek i na tym koniec podobieństw. Różne ciała, różna przeszłość, różne filtry patrzenia na świat, różne sposoby pojmowania (np. co najmniej 3 interpretacje zdania "stań z przodu maty" ;-)). Przekonuję się o tym na prawie każdych zajęciach (bo nie prowadzę ich jak robot wydający komendy anonimowej masie) i przekonałem się także na wspomnianym warsztacie. Często musiałem tam tworzyć rozwiązania ad hoc, bo uczestnikami były osoby w różnym wieku, o różnej kondycji fizycznej i różnym "stażu jogowym". U wszystkich widziałem zapał, ciekawość i chęć współpracy, co mnie dodatkowo motywowało. Wspaniałe, rozwijające zadanie dla (mam nadzieję) obu stron. Różnorodność jest piękna :-) Sztuką jest znaleźć język uniwersalny - klucz, który trafi do jak najszerszego grona odbiorców. Czuję się jak raczkujący adept tej sztuki. Dziękuję za to doświadczenie. SERCEM. Do zobaczenia na kolejnych warsztatach!
Asztangajoga – dlaczego robimy to, co robimy – część I: Ogień (wewnętrzny i zewnętrzny)
Asztanga różni się od innych form jogi. Robimy w niej kilka bardzo specyficznych rzeczy, które wielu ludziom mogą wydawać się dziwne. Ale wszystko ma swoje powody. Postaram się je wyjaśnić, żeby asztangajoga stała się bardziej zrozumiała. Pierwszym tematem, który chcę poruszyć, póki w Penn's Woods mamy lato, jest to, dlaczego unikamy włączania klimatyzacji. Istnieje kilka przyczyn:
- Ciepło pomaga w usuwaniu toksyn z narządów do krwioobiegu, skąd nasz organizm może się ich pozbyć. Budujemy ciepło przy pomocy oddechu, bandh i winjasy, żeby wesprzeć usuwanie toksyn. Zatem ciesz się ciepłą pogodą i głębszym detoksem.
- Gdy jest gorąco, również mięśnie bardziej się rozluźniają (w klimatyzowanej sali mięśnie zaczną się spinać), co pozwala na głębsze wchodzenie w pozycje, a przez to "wyciśnięcie" z narządów wewnętrznych jeszcze więcej toksyn.
- Poć się. Pot jest dobry dla skóry. O ile stosujesz dość czystą dietę, twój pot zawiera dobroczynne minerały, które chcesz wmasować z powrotem w skórę. Jogini mówią, że nie należy wycierać potu ręcznikiem, tylko wcierać go. Zwłaszcza na twarzy i rękach. Pozwoli to zachować skórze młodość. W pocie występuje również naturalny środek antybakteryjny zwany dermicydyną, ponoć aktywny wobec wielu różnych typów bakterii (m. in. E-coli, paciorkowce Enterococcus faecalis, gronkowce Staphylococcus i powszechne grzyby Candida albicans).
- W klimatyzowanym powietrzu brakuje prany - ujemnych jonów. Jony ujemne są tym, co nadaje wdychanemu powietrzu witalności. Są to aktywne bardzo ruchliwe cząsteczki, które wiążą się z toksynami, oczyszczając powietrze. Poruszające się świeże powietrze jest bogatym źródłem jonów ujemnych - prany. Z czasem twoje ciało dostosuje się i gorąco nie będzie ci przeszkadzało, zarówno na macie do jogi jak i podczas spacerów na zewnątrz. To krótkotrwała niedogodność dla uzyskania korzyści na dłuższą metę.
- Wciąż czujesz gorąco? Sprawdź, co masz na sobie. Jeśli nosisz dużo poliestru, skóra nie może oddychać. Noszenie poliestru jest jak ubieranie się w plastikowe butelki. Znam te wszystkie medialne doniesienia mówiące, że poliester wsiąka wilgoć. Być może tak jest, ale on nie pozwala powietrzu dotrzeć do skóry. Zasadniczo dusisz skórę gdziekolwiek jesteś ubrany w poliester. 100% bawełny jest najlepsze, bo ona oddycha i umożliwia wymianę prany między atmosferą i naszą skórą. Poliester na to nie pozwala.
Siła i elastyczność
to tylko EFEKTY UBOCZNE! Wielu ludzi uważa, że jogę ćwiczy się dla uzyskania elastyczności, co nie jest prawdą. Wykonujemy pozycje przede wszystkim dla układu oddechowego, by nauczyć się jak wykorzystać oddech, aby dostarczyć więcej tlenu do każdej komórki i uspokoić układ nerwowy, usuwając stres i napięcie z naszych ciał. Stres jest główną przyczyną większości chorób. Pozycje wykonujemy także dla wyżęcia narządów wewnętrznych - dla wewnętrznego oczyszczenia. Kiedy jesteś w pozycji, ściskasz narządy wewnętrzne - dosłownie wyżymając je, wyciskając zastałą krew i toksyny. Po wyjściu z pozycji, świeża krew, tlen i składniki odżywcze są dostarczane do organów. W ten sposób zapobiegamy umiejscowieniu się choroby w ciele. Nieświeża krew, która nie krąży regularnie, jest miejscem, gdzie zaczyna się choroba i nowotwór.Na temat skoków
Skoki w Powitaniach Słońca i pozycjach stojących służą określonemu celowi. Przede wszystkim, zgodnie z tekstami jogicznymi, skakanie:- rozbudza całe ciało zrzucając bezwład i zmęczenie mózgu
- poprawia gęstość kości
- uczy korzystać ze wsparcia rdzenia/centrum (bandhy)
- zwiększa intensywność
- Burpee - natknęłam się na artykuł z dziedziny fitness o zaletach wykonywania Burpee, które są w zasadzie tym samym, co robimy w każdym Powitaniu Słońca. Od stania przechodzisz do pozycji kija i skaczesz do przodu z powrotem do pozycji stojącej (zobacz na mercola.com).
- opracowany w latach '30 przez dr Royal H. Burpee - człowieka renesansu, który był autorem, fanatykiem fizycznego fitnesu i psychologiem. Burpee został stworzony przez dr Burpee jako część jego doktoratu na Uniwersytecie Columbia. Burpee historycznie były wykorzystywane przez wojsko do testowania siły i zwinności rekrutów. W ostatnich dziesięcioleciach większa populacja skorzystała z tego całościowego ćwiczenia jako spalającego kalorie. Najlepsze, że każdy może to zrobić w dowolnym miejscu, w dowolnym czasie.
- wysoce skuteczne proste ćwiczenie, które nie wymaga sprzętu, siłowni ani trenera
- powód, dla którego Burpee jest "jedynym" od początku do końca całościowym ćwiczeniem: angażuje całe ciało w treningu siłowym oraz jako ćwiczenie tlenowe (aerobowe) i beztlenowe (anaerobowe)
- wpływa na całe ciało, wypracowując nogi, ramiona, klatkę piersiową, plecy, mięśnie brzucha i pośladki
- jest fenomenalne dla poprawy siły, ponieważ naciskasz i podnosisz własny ciężar, budując ważne mięśnie
- Burpee spala 50% więcej tłuszczu niż konwencjonalny trening siłowy. Innymi słowy, można spalić tyle samo tłuszczu pracując przez połowę czasu. Burpee, podobnie jak inne elementy treningu siłowego, zwiększa metabolizm. Głównie dlatego, że jest potężnym bodźcem anaerobowym i należy do fizycznych treningów wysokiej intensywności typu Peak Fitness.
- Burpee mogą być wykonywane w dowolnym miejscu i dowolnym czasie za darmo.
- Jest również treningiem sercowo-oddechowym. Wykonując krótki zestaw Burpee możesz skutecznie podnieść tętno do poziomu docelowego.
Na temat intensywności
Intensywność w praktyce ma swój powód: Nasze ciała potrzebują krótkich impulsów intensywności dla zdrowia i kondycji. Wykazano, że treningi intensywności poprawiają funkcjonowanie serca lepiej niż treningi wytrzymałościowe (właściwie maratończycy mają wyższe ryzyko zawału serca!) W swojej praktyce pracuj nad obszarami intensywności do punktu, w którym brakuje ci tchu, a następnie utrzymaj płynność aż go odzyskasz. To wzmocni serce i układ krążenia. Nerwowość rujnuje przepływ i intensywność. . .To dlatego robimy winjasę
Vinyasa nie znaczy wykonywania Psa z Głową do Góry / w Dół pomiędzy pozycjami... Vinyasa jest po to, by się wyregulować za pomocą oddechu:- poruszanie się w rytm oddechu uspokaja nasze umysły i energetyzuje ciała
- pomaga nam utrzymać oddech pomiędzy pozycjami! gdy wstrzymujemy oddech próbując wejść do pozycji, istnieje największe ryzyko urazu
- lepiej skupić się na winjasach niż na wyrównywaniu pozycji - ustawianie za bardzo zaprząta głowę
- werset "joginie, nie rób asany bez winjasy" odnosi się do rytmu i intensywności praktyki, nie do wykonywania Psa w Górę / w Dół
Źródło: BeFit Ashtanga Yoga c. d. n. A Burpee wygląda tak:
Asztangajoga – dlaczego robimy to, co robimy – część III: Złap za paluch
Druga Seria to nic wielkiego
Być może nowy sposób uczenia asztangi zawyża rangę Drugiej Serii. Ale to po prostu sekwencja pozycji. Nie jesteś super joginką/joginem jeśli się jej uczysz, nie jesteś wyjątkowa/y jeśli ją wykonujesz. Serie: Pierwsza i Druga nie są liniowe, pozycje NIE postępują od łatwiejszej do trudniejszej. Pewne pozycje Drugiej Serii są łatwiejsze od Pierwszej - Shalabasana jest najbardziej zalecanym przez fizjoterapeutów ćwiczeniem na ból pleców. Przyjdź na zajęcia Kripalu dla początkujących, a wykonasz Shalabasana i Ustrasana... W podejściu do Drugiej Serii nie chodzi o możliwości twojego ciała (jak schodzenie/wstawanie do/z mostka). Chodzi o stałość i długotrwałość praktyki. Możesz zatem pozbyć się wszystkich obaw związanych z samym wykonywaniem ćwiczeń. Jeśli praktykowałaś/eś stale przez około rok, chcesz się uczyć Drugiej Serii dla zrównoważenia skłonów (zgięć) do przodu z Pierwszej. A niektórzy nawet wcześniej, jeśli potrzebują odgięć do tyłu z powodów terapeutycznych, takich jak problemy z dyskiem, rwa kulszowa, bóle krzyża. Inne specyficzne detale, które stosujemy:Trzymanie za duże paluchy
czyli "Asztangowy System Zamykania Palcem". W szczególności chwytamy duże paluchy oraz trzymamy zewnętrzne krawędzie stóp naciskając ścięgna paluchów kciukami, a podeszwy stóp - palcami dłoni, ponieważ:- Punkt refleksologiczny i akupunkturowy K1 na spodzie stopy łączy się ze wszystkimi innymi meridianami w ciele. Pozycje "ręka do stopy" dotykają punktów refleksologicznych
- Trzymanie dużego palucha wzmacnia spód stopy i pomaga zapobiegać powstawaniu zgrubień/narośli na pięcie i podeszwie. Pomaga również odnowić/odbudować łuk stopy
- Obieg energii - dłonie do stóp, głowa do kolana, pacha do uda, język na podniebieniu - to wszystko są punkty połączeń - meridiany w ciele. Kiedy się do nich "podłączamy", utrzymują energię krążącą w ciele. Zupełnie jakby włączyć wtyczkę do gniazdka.
Ręce w geście Anjali Mudra
(połączone dłonie ponad głową) podobnie - mają pewien cel: wykonujesz mudrę. Mudra jest ułożeniem dłoni i/lub pozycji ciała w sposób pobudzający przepływ energii. Anjali Mudra (ręce w pozycji modlitwy) reprezentuje połączenie prawej i lewej strony ciała, pierwiastka męskiego z żeńskim, siły z wrażliwością. Łączenie dłoni pomaga utrzymać w równowadze przeciwstawne energie wewnątrz ciała. Aby zrobić mudrę Anjali bezpiecznie nad głową, trzymaj ręce przed uszami i patrz do góry w stronę kciuków. Wyciąganie rąk z połączonymi dłońmi za bardzo do tyłu (do uszu lub za nimi) jest niewygodne w barkach. Bezpiecznie jest trzymać ręce przed uszami lub na policzkach. Ten drobny ruch pomaga również zachować równowagę między Męską i Żeńską energią podczas praktyki. W asztandze bardzo łatwo jest skupiać się na aspekcie męskim i tracić wrażliwość pozycji. Jeśli kładziemy zbyt duży nacisk na samo wykonanie pozycji, nie jesteśmy wrażliwi/otwarci na nią, nie odczuwamy jej i nie podlegamy jej wpływowi. Dzięki mudrze Anjali pamiętamy o rozluźnieniu, oddychaniu w pozycjach i wrażliwym odczuwaniu ich.Stopy w Psie do Góry
Rolowanie na paluchach i kładzenie grzbietów stóp na podłodze, jak w Psie z Głową do Góry, jest dobre dla kostek i łuków stóp. Rzadko mamy okazję rozciągnąć nogi w kostkach tak jak w tej pozycji. Gdy na stojąco trzymamy stopy zgięte w kostkach (dorsiflexion), stają się one bardzo sztywne i tracą mobilność. Poruszanie stawem skokowym przez cały jego zakres ruchu pomaga uwolnić od bólu i zachować zdrowsze stopy oraz dolne partie ciała. W miarę rozwijania elastyczności kostek łatwiejsze będzie również wykonanie innych pozycji, np. tirianga mukha eka pada paschimattanasana.Prawa noga pierwsza w lotosie
Nasze ciało nie jest symetryczne... więc jeśli uważasz, że trzeba ćwiczyć lewą nogę w półlotosie dla zrównoważenia, nie szukasz wystarczająco głęboko... wewnątrz... Narządy wewnętrzne, serce, płuca nie są symetryczne. W asztangajodze nie chodzi o ciało fizyczne, ale bardziej o to co się dzieje wewnątrz - o energię i oddychanie.- Prawa noga zakładana do pozycji lotosu jako pierwsza ustawia stopy tak, by trafiały na miejsce wątroby i śledziony dla lepszego ich uciśnięcia i zachowania w równowadze. Wątroba reguluje trawienie tłuszczów i wspomaga metabolizm. Śledziona oczyszcza krew i utrzymuje w zdrowiu układ odpornościowy.
- Energia porusza się w ciele według pewnego wzorca. Chcemy pobudzić ten przepływ. Pozycja lotosu na prawą nogę jest zgodna z energetycznymi wzorcami - Nancy miała dwoje przyjaciół, którzy lubili medytować w lotosie na lewą nogę... Jedno z nich zmarło na chorobę wątroby, drugiemu trzeba było usunąć śledzionę... Powiedziała, że to może nie mieć żadnego związku...
- Co innego kiedy stajesz się oświecona/y. Wtedy Twoja energia ulega odwróceniu i zakładasz lewą jako pierwszą. To dlatego na wszystkich obrazkach Buddy ma on lotos zapleciony na lewą nogę. Mnisi są uczeni zakładania prawej nogi w lotosie do czasu osiągnięcia oświecenia.
Asztangajoga na całe życie
"Celem" jogi jest spokój umysłu... Spójrz z tej perspektywy. Nie chodzi o zaplatanie się, przeskakiwanie ani stawanie na rękach. Miej to na uwadze, kiedy praktykujesz. Czy rozwijasz spokój umysłu? Czy może cierpisz, bo zmuszasz ciało do wykonania jakiegoś triku? Leniwi nie praktykują asztangi... Ona przyciąga najbardziej tych, którzy mają tendencje do bycia osobowościami typu "A", czyli pracują ciężej niż trzeba! Nie zmuszaj się w pozycjach, rozluźniaj się i oddychaj - bądź otwarta/y. Aspekt kobiecy. I nie polecałabym zajęć z kimś, kto daje mocne korekty. Praca z ciałem w asztandze (korekty/asysty) jest bardzo korzystna i przyjemna, jednak asysta powinna być delikatna i zgodna z przepływem energii oraz układem mięśni. Nikt nie powinien na siłę ustawiać twojego ciała do pozycji. Pomocna jest odrobina pokierowania tu i tam, podparcia lub podniesienia. Pomaga to również ciału i systemowi nerwowemu poczuć pozycję i przekonać się, że coś jest możliwe do wykonania. Z czasem znajdziesz to na własny sposób. Intensywne praktyki są szkodliwe. Słyszałam, jak tego nowego określenia "otwieranie się" używa ktoś, kto uszkadza się w pozycji jogi. Nie podoba mi się to. Jeśli naciągasz lub rozrywasz tkanki, to nie jest otwieranie ciała, tylko rozrywanie tkanki. Nie stosuj, proszę, takiego otwierania w swojej praktyce.Źródło: BeFit Ashtanga Yoga ciąg dalszy tutaj
Biegunowość węża
Celem jogi jest zjednoczenie prany z apaną, by ostatecznie zakończyć wszelką dwoistość, wszelką biegunowość. Termin apana oznacza w dosłownym znaczeniu "nieprzetrawiony" lub "niezintegrowany". Często pranę postrzega się jako coś dobrego, a apanę jako coś złego. Prana jest życiem, a apana śmiercią. Zaakceptowanie tak zwanych złych aspektów jaźni, czyli apany, sprzyja ujarzmieniu lub połączeniu przeciwieństw - ostatecznie życie i śmierć stanowią jedno. W kontekście pełnego zrozumienia tej koncepcji założenie, że apana ogranicza się wyłącznie do fizycznego wydalania, jest zawężone. Rzeczywiście można poprawić fizyczny proces trawienia i wydalania, jednak termin apana odnosi się przede wszystkim do niezintegrowanej osobowości człowieka. Joga polega raczej na uznaniu, zaakceptowaniu i zintegrowaniu ciemnej strony samego siebie niż na jej usunięciu [...]"Asztangajoga bez tajemnic" (wyd. Tedson), rozdz. "Nadie i kundalini"Przebudzona energia kundalini, która wzniosła się do czakry manipuraka, może ponownie opaść do czakry muladhara; z wielkim trudem musi ona zostać ponownie wzniesiona. Przed podjęciem próby przebudzenia kundalini należy całkowicie wyzbyć się pragnień i być przepełnionym vairagyą (bezpragnieniowością). [...] Przebudzona energia kundalini syczy niczym wąż uderzony kijem i wnika w suszumnę. Przemieszczając się z czakry do czakry, otwiera kolejne warstwy umysłu, a jogin nabiera nadprzyrodzonych mocy jogicznych (siddhi). (The Science of Pranayama, s. 16)
W większości mitologii wąż/krokodyl jest potężnym symbolem. To poddźwięk starożytnej historii człowieka, naszej głęboko zakorzenionej pamięci genetycznej oraz wężowatego kształtu kręgosłupa. Mimo że wąż jest zimnokrwisty, beznamiętny i w pewien sposób obcy, pozostaje stworzeniem o boskim przeznaczeniu. [...] Zanim w pełni poznasz swoją wyższą naturę, musisz skonfrontować swoje wnętrze, całkowicie obnażając swoją niższą naturę. Jest to nie lada paradoks. Całkowite poddanie się wyższej naturze musi nastąpić, jeszcze zanim człowiek będzie mógł w pełni doświadczyć tego, czym ona naprawdę jest. To ślepe poddanie się może nastąpić dopiero wtedy, gdy niższa natura rozważy wszystkie pozostałe możliwości. Przedwcześnie przebudzona energia kundalini wznosi się przez idę i pingalę zamiast przez suszumnę, powodując powiększenie biegunowości. Aby w pełni się przebudzić, wąż potrzebuje rozwiązania przeszłości i przyszłości. Podporządkowanie niższej natury wyższej naturze to walka, której nie należy pochopnie podejmować. Rozpoczyna się ona wtedy, gdy przychodzi odpowiedni moment, a nie z wyboru ego.
Ewolucja Asztangajogi – przedmowa
Ewolucja Asztangajogi – część I: Sekwencje alternatywne
Ashtanga Yoga to cudowna praktyka dla ciała i umysłu. Jest rozwojowa - zmienia się i wzrasta, by dopasować do potrzeb osób w każdym wieku i o różnych możliwościach. Przynajmniej taki jest jej potencjał. Owa zmienna natura może być trudna do pogodzenia z tradycją. Ważne jest zrozumienie niektórych zasad przy pracy. W pewnym momencie procesu uczenia się, uczniowie będą mieli trudności, fizyczne lub innego rodzaju, i albo będą potrzebować zachęty, by iść naprzód, by skupić się nad standardową techniką, albo będą potrzebować alternatywy dla ułatwienia zajścia odpowiedniej zmiany. Ten zasadniczy wybór jest prawdziwy dla każdej praktyki, czy to będzie asana, medytacja, czy coś innego. Trzymasz się techniki, tradycji, normy, czy zmieniasz je? W którym punkcie modyfikacja jest właściwa? Moje przemyślenia na ten temat są proste - to nie jest kwestia tego, czy zmieniasz tradycję (dowolną), ale kiedy. Z punktu widzenia ludzkiej ewolucji i holistycznego rozwoju, prędzej czy później każda technika, czy tradycja, do której przynależysz, staje się ograniczająca i umniejsza twój pełny potencjał. Ogarnięcie prawdziwie duchowej perspektywy wymaga wyjścia poza pojedynczą metodę czy jednowymiarowe spojrzenie - choć może to zająć całe lata zanim opanujesz metodę lub tradycję, albo dowiesz się wystarczająco dużo, by ją porzucić. Problem istnieje zarówno wtedy, gdy odrzuca się tradycję lub technikę arbitralnie lub zbyt wcześnie, jak i wtedy, gdy zbyt długo się jej trzyma. Jedna rzeczą, którą zaobserwowałem, jest to, że różni praktykujący mają różne podejście do tego, czym jest tradycja jogi Ashtanga, w zależności od tego, kiedy się uczyli. Większość nauczycieli, którzy uczyli się w latach '60, '70 i '80 nie nauczają tak ściśle jak ci, którzy uczyli się w latach 90-tych i później. Tradycja uległa zmianie, sekwencje uległy zmianie i styl nauczania się zmienił. Istnieją zarówno dobre i jak i niezbyt dobre konsekwencje tego. Na przykład, dla wielu praktykujących korzystniejsze jest wykonywanie mniejszej liczby skoków-przejść niż się uczy obecnie, korzystne są modyfikacje fragmentów sekwencji oraz zmiany intensywności praktyki z dnia na dzień. Do każdego z nas należy wybadanie, jakie są zalety, a jakie wady przestrzegania tradycji. To po prostu kwestia czasu - kiedy należy wprowadzić tradycję, np. Drugą Serię, a kiedy od niej odbiec przy pomocy alternatywy takiej jak Vinyasa Krama, Yin Yoga lub medytacja. Zazwyczaj nie wprowadzałbym alternatywy w ciągu pierwszych około 6 miesięcy uczenia się Asztangi, a często nawet dłużej. Po początkowej fazie uczenia się ważne jest, aby wziąć pod uwagę raczej potrzeby ucznia niż ślepo podążać za tradycją. Należy rozważyć, czy standardowa Ashtanga jest właściwa (a często może nie być), a następnie zauważyć, czy Twoje nauczanie alternatywy nie wynika z lęku, sztywnych reguł albo braku zdolności. Ciekawi mnie, że jestem jednym z niewielu tradycyjnych nauczycieli Asztangi aktywnie zajmujących się różnymi sekwencjami. Zachęcam wielu studentów do wykonywania ich bez porzucania standardowej Asztangi. Używam sekwencji alternatywnych raczej do wspomagania i wzbogacania praktyki niż do całkowitego zastępowania jej. Chodzi przede wszystkim o to, co jest właściwe i praktyczne, a nie o ślepą wiarę, dogmaty lub wykonywanie przypadkowych zestawów ćwiczeń, bo na takie mamy ochotę - choć szczerze mówiąc, czasami to drugie może być naprawdę przydatne. Alternatywne sekwencje mogą wzmocnić metodę Asztangi bez zmieniania jej lub zagrażania jej formie i funkcji. Ważne jest zaakceptowanie, że metody nauczania różnią się w zależności od osoby - uczymy we własnym niepowtarzalnym stylu, z różnym rozumieniem na temat tego, co jest właściwe. Dlaczego sekwencje Asztangi są traktowane jak święta krowa? Ta praktyka jest wspaniała, ale koniec końców to tylko sekwencje Asan. Nie ma w nich nic z natury duchowej, nic uświęconego. Dla większości uczniów pilnowanie się tradycji (czymkolwiek ona jest) i podążanie za standardami jest przez pewien czas prawdziwie wynagradzające i całkowicie odpowiednie. Ale nie dla wszystkich, a już na pewno nie na zawsze. Ashtanga Vinyasa Yoga wydaje się być systemem stosunkowo nowym, mimo pewnych głosów przeciwnych. Poza oczywistym faktem, że sekwencje zostały na przestrzeni lat zmienione przez Pattabhi Joisa (zwykle na lepsze, moim zdaniem), na podstawie wszystkich dostępnych obecnie dowodów wydaje się oczywiste, że prof. T. Krishnamacharya (nauczyciel K. P. Joisa) wynalazł system podczas swoich lat spędzonych w Mysore Yoga Palace, nie mniej pod wpływem tradycji Zachodniej Gimnastyki. Uważam to za inspirujące. Połączył koncepcje z własnego, tradycyjnego podłoża i stworzył coś nowego, żywego i użytecznego dla ludzi na całym świecie. Dopiero teraz widujemy zaangażowanych praktyków Asztangawinjasy ćwicząch tak od ponad 20 czy 30 lat. Dowody na to, że ona rzeczywiście działa, szczególnie w dłuższej perspektywie, wciąż się wyłaniają. Interesujące, że jednym z powszechnych przyczyn zaprzestania praktyki Asztangi jest to, że stosowana zbyt rygorystycznie staje się niepotrzebnie zbyt trudna i często szkodliwa. Trochę otwartości w kierunku eksperymentowania, a oryginalny pomysł Ashtanga Yoga Research Institute z Majsuru wciąż powinien znajdować zastosowanie u wszystkich nauczycieli i uczniów.
c.d.n. Źródło: "The Evolution of Ashtanga Yoga".
Ewolucja Asztangajogi – część II: Zalety i wady
Co czyni Asztangajogę wyjątkową
Serie Asztangi są unikatowe w kilku obszarach:- Ashtanga Yoga jest jedyną praktyką jogi, która równomiernie rozwija siłę i elastyczność. Inne metody pracy z asanami, o ile wiem, nie podkreślają siły w równym stopniu co elastyczność. Istnieje tendencja w kierunku rozwijania elastyczności. W niektórych przypadkach może to być właściwe (np. Yin Yoga), ale w ogólności uważam to za niezrównoważenie. Dlaczego elastyczność jest ważniejsza niż siła? Nie jest. Moim zdaniem, jedna bez drugiej stanowi nierównowagę, zarówno fizycznie jak i mentalnie.
- Kolejnym aspektem oferowanym przez Asztangę jest praktyka własna. Żadna inna metoda nie kładzie większego akcentu na praktykę własną - 99% znanych mi nauczycieli Asztangi praktykuje regularnie. W dodatku potrzeba ogromnie dużo zaangażowania i doświadczenia by nauczać w stylu Majsor, czy też na zajęciach praktyki własnej, a jeszcze więcej zaangażowania i doświadczenia żeby robić to dobrze. Własna praktyka jest jedynym sposobem, by stać się prawdziwie medytującym podczas wykonywania asan. Dlaczego prawie żaden z nauczycieli wg Iyengara nie tworzy grup praktyki własnej, by tam uczyć, a nie - ćwiczyć z nimi? To samo dotyczy zajęć ogólnej Winjasy, jogi Bikram, Anusara, Hatha, Sivananda itd. Praktyka własna jest rozwiązaniem! W Indiach spotkałem zaledwie kilku nauczycieli jogi Hatha i wg Iyengara, którzy prowadzili zajęcia w formie Praktyki Własnej. Każdy z nich na swój sposób posiadał cudowny talent i znakomite umiejętności, był w stanie pracować ze zróżnicowanymi grupami uczniów niezależnie wykonujących pozornie przypadkowe asany. Nauczanie praktyki własnej wymaga o wiele więcej umiejętności i dyscypliny niż zajęcia prowadzone. By nauczać praktyki własnej naprawdę dobrze, wymagane jest także o wiele większe współczucie (w rozumieniu: empatia).
- Ashtanga Yoga zazwyczaj ułatwia uzyskanie lepszych rezultatów na poziomie fizycznym ze względu na szczególne uwzględnienie elastyczności i siły przy zdyscyplinowanej praktyce własnej 5-6 razy w tygodniu. Ashtanga Vinyasa Yoga transformuje fizyczne ciało. Jakkolwiek w niektórych przypadkach wyniki mogą być negatywne - przesadzenie z fizyczną lekkością, utrata masy ciała i zbytnia surowość/zesztywnienie umysłu. Samo to, że jesteś elastyczna/y fizycznie nie czyni cię elastyczną osobą. Prostym faktem jest, że stosowanie się do sekwencji Asztangi, choć wymaga to większej dyscypliny, daje bardzo konkretne wyniki. Bez zestawów sekwencji, bez pewnego zaangażowania w praktykę własną, zarówno rezultaty dla ciała, jak i skupienie umysłu są ogólnie ograniczone. Kluczową korzyścią takich zestawów jest to, że podtrzymują uczciwe, rzetelne podejście. Wymagają wykonania pozycji trudnych lub problematycznych, zamiast tylko tych, które lubisz, lub w których dobrze się czujesz. Zagrożeniem tu jest zbytni rygor stosowania, mogący prowadzić do kontuzji przez wymuszanie pozycji. Unikanie trudnych lub problematycznych pozycji to istotna wada, szczególnie w stylach Jogi, gdzie nie pracuje się z sekwencjami. Zarówno początkujący jak i zaawansowani praktycy mogą wpaść w tę pułapkę, która prowadzi do wzmacniania silnych stron, zaniedbywania słabych, a w konsekwencji - zwiększania nierównowagi zamiast jej zmniejszania.
- Korekty/asysty. Myślę, że jedną z największych umiejętności, jaką posiada większość nauczycieli Asztangi, jest komunikacja za pomocą rąk. Większość nauczycieli Asztangi daje świetne korekty, choć niektórzy poprawiają zbyt często lub zbyt mocno. Powtórzę, że kiedy korekty aplikowane są za mocno, mogą prowadzić do urazu. Ten obszar jest niewykorzystany w większości innych systemów, częściowo z powodu przewagi zajęć prowadzonych nad praktyką własną - łatwiej jest skorygować na zajęciach w stylu Majsor, ponieważ jest więcej czasu na przypilnowanie i obserwację. Nie zajmujesz się mówieniem na okrągło.
- Obserwacja dni księżycowych. Ashtanga Yoga jest jedynym znanym mi systemem, który celowo podąża za cyklem Księżyca i uczy nas zwracać uwagę na niego oraz na to jak on wpływa na ciało.
Pewne braki metody Asztangi
Obserwacje, jakie poczyniłem na przestrzeni lat pokazują mi gdzie Ashtanga Yoga jest potencjalnie niezbalansowana. To nie jest ostra krytyka tej metody ani ustawiania sekwencji - kocham Asztangę i nadal praktykuję Serie. Dobrze mi służyły kiedyś i służą teraz, jakkolwiek podam obszary, których powinniśmy być świadomi:- Radżasowa Energia, oparta na Słońcu. Praktyka Asztangi jest szczególnie rozgrzewająca i z natury wznosząca (czyli energetycznie bardziej męska), ze skłonnością do radżasowego stylu. To nie osąd wartościujący - każda technika dla różnych osób przejawia swoje dobre i złe jakości. Daremne są próby oddzielenia Asztangi od ludzkich uwarunkowań. Na przykład słoneczna energia praktyki wzmacniana jest przez liniowy charakter przestrzegania sekwencji i tradycji, wykonywanie większości pozycji najpierw na prawą stronę oraz skupianie się na stałym kierowaniu ku górze przy pomocy trzech Bandh. Przestało mnie zaskakiwać, że studenci, którzy najbardziej próbują zaprzeczyć radżasowemu efektowi praktyki, są najbardziej uwięzieni w pułapce tej jakości. Etymologicznie Surya i Radżas są synonimami, Chandra i Tamas są synonimami. Surya to Słońce, Radżas jest aktywna. Chandra to Księżyc, a Tamas jest pasywna. Połączenie Słońca i Księżyca, męskiego i żeńskiego to Sattwa, prawdziwy rytm, równowaga. W większości współczesnych jogowych praktyk, Suryi i lekkości przypisuje się cechy pozytywne, a Tamasowi i ciężkości - negatywne. To tylko wskazuje na nierównowagę u nauczycieli i uczniów skupionych na takim rozumieniu. Obie jakości są ważne, żadna nie jest dobra ani zła. Z tego powodu kilka lat temu zacząłem większość moich uczniów uczyć Sekwencji Księżycowej - połączenia zestawu opartego na Yin z delikatną winjasą. Praktyka Księżycowa równoważy Słoneczną Asztangę.
- Utknięcie w Pierwszej Serii. W pierwszej z asztangowych Serii mocno zaakcentowane są skoki, z czego wynikają powszechne spięcia w barkach i nadgarstkach. Jest też dużo skłonów do przodu naciągających tylne uda, co może pogłębić wiele uwarunkowań w dole pleców. Co więcej, ta sekwencja nieszczególnie podkreśla elastyczność barków. Raczej rozwija jeszcze bardziej ich siłę. Ważne jest, aby zrównoważyć każdy aspekt ciała - górę i dół, siłę i elastyczność, lewo i prawo, wewnętrzne i zewnętrzne. We wczesnych latach nauczania K. P. Joisa Pierwsza Seria nie miała tyle skoków ani tyle pozycji. Nie trzeba było przeskakiwać między prawą i lewą stroną, a wiele pozycji było połączonych w grupy po trzy lub cztery z winjasą po każdym zestawie. Ta metoda wciąż jest przydatna dla wielu uczniów, czy początkujących, czy bardziej doświadczonych. Jednym z kluczowych punktów praktyki Asan jest otwarcie ciała, które otwiera umysł. Prędzej czy później przychodzi moment, gdy zestaw sekwencji Asztangi zostaje zgłębiony na tyle, że sekwencje alternatywne pomagają osobie praktykującej w dalszym otwieraniu ciała. U niektórych uczniów może to być w połowie Zaawansowanej Serii A (trzeciej serii), u wielu jest to gdzieś w Pierwszej Serii. Ponieważ większość istot ludzkich nie może ćwiczyć całości Pierwszej, nie mówiąc już o Drugiej, ponownie zachodzi pytanie, kiedy zmienić sekwencję. Kluczową korzyścią sekwencji i pozycji alternatywnych jest to, że praktyka może być dostosowana do indywidualnych potrzeb, w odróżnieniu od zakładania, że jedna lub dwie sekwencje mogą być zastosowane uniwersalnie do wszystkich praktykujących. Każdy z nas ma odmienny pogląd na to, czym jest tradycja, więc niemożliwe żeby wszyscy uczyli tego samego. Każdy nauczyciel, którego znam, praktykuje i naucza sekwencji przy pomocy jakiejś odmiany tradycji (dotyczy to oddechu, korekt lub pozycji). Kwestia tylko stopnia modyfikacji. Również fizycznie Ashtanga Yoga nie wszystkim odpowiada. Nie jest możliwe, żeby uczyć jej wszystkich, wbrew temu, co niektórzy nauczyciele mogą mówić. Jeśli zatem rozważysz tę prawdę, odpowiedzialnością jako nauczyciela jest próbować uczyć się, czego potrzebujesz, by być w stanie kogokolwiek nauczać. W przeciwnym razie nie jest to jogą i jest zbyt ograniczone. Na przykład, jak uczysz kogoś, komu brakuje jednej ręki lub kto siedzi na wózku inwalidzkim? Albo osobę ze schizofrenią? Chociaż uważam, że poddanie się i oddanie dla praktyki (oraz nauczyciela i tradycji) jest bardzo ważne, to ważniejsze jest poddanie się swojemu wyższemu celowi, wyższego dobru, wyższej świadomości. Prędzej czy później to musi odwieźć cię od podejścia standardowego, inaczej utkniesz.
- Brak technicznych wskazówek. Klasyczny, tradycyjny nauczyciel Asztangi nie prowadzi zajęć z techniki - jest to źle widziane w Majsurze. Porady, jak osiągnąć dane pozycje, szczegóły ustawień i wskazówki techniczne po prostu nie są częścią systemu. Oczywiście większość nauczycieli szepnie słówko lub dwa na zajęciach Majsor, ale w stosunku do grupy jest to rzadkością. W rezultacie wielu długoletnich praktyków Asztangi pozostaje nieświadomych wielu istotnych szczegółów, które mogłyby pomóc. Z kolei zaleta braku technicznego podejścia jest taka, że prowadzi on do większego oddania, poddania się i uczenia w sposób eksperymentalny. Możesz odciążyć głowę i po prostu doświadczać, dla samej/samego siebie, bez zbyt wielu zewnętrznych czynników mącących proces. Osobiście uważam, że równowaga między tymi dwoma podejściami stanowi optimum - czas na praktykę bez przerywania i czas na jasne konkretne instrukcje. Dobry nauczyciel powinien pozwolić na jedno i drugie.
- Zgodnie z pkt 2. i 3., oto pewne obszary strukturalne, które często wymagają większego wglądu.
- Sekwencja Ramion i Górnych Pleców. Moją największą strukturalną krytyką wobec Asztangi i wielu zajęć Hatha Yoga jest, że większość nauczycieli nie spędza dużo czasu na rozwijanie otwartości w ramionach i górnej części pleców. Obszary te są równie istotne jak wszystkie inne. Na przykład otwieranie bioder i elastyczność w dolnym odcinku kręgosłupa podkreśla się o wiele bardziej, zarówno w Asztandze jak i w Hatha. Często daję uczniom sekwencję dla ramion jako pracę domową, a czasami wprowadzam ją w obrębie Pierwszej Serii.
- Odmiana dla bioder. Po uczeniu Sekwencji Księżycowej, która zawiera więcej wariacji dla bioder, dostrzegłem u wielu Asztangich ulgę i ekscytację dodaniem jej do swojego repertuaru. Sekwencja Księżycowa wydaje się czynić wiele aspektów Pierwszej Serii bardziej dostępnymi - zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Byłem w stanie wprowadzić Pierwszą Serię niektórym uczniom, którzy nie zrobiliby tego, zanim poznali Sekwencję Księżycową. Na przykład wiele pozycji otwierających biodra w tej sekwencji zdejmuje nacisk z kolan, łagodząc powszechne przy Asztangajodze dolegliwości kolan. Dla mojej własnej praktyki nie potrzebowałem tego tak dużo, kiedy zacząłem opracowywać Sekwencję Księżycową, gdyż moje biodra były już dość otwarte. Jakkolwiek na pewno potrzebne mi były korzyści energetyczne z tej sekwencji.
- Pozycje Stojące i Siła Nóg. Kiedy przepracowałaś/eś większość Pierwszej Serii i w końcu rozpoczęłaś/ąłeś Drugą, a następnie być może kilka lat później - Zaawansowaną, nie masz w Asztandze tradycyjnie dozwolonych żadnych odmian wśród pozycji stojących, w przeciwieństwie do wielu możliwości z zakresu pozycji siedzących. Większość Asztangich wzmocniła górę ciała, niektórzy budują siłę centrum/środka (niektórzy - nie), a dla porównania niewielu stało się naprawdę silnych w nogach. Pozycje stojące są często zaniedbywane w codziennej praktyce, zwiększając skłonność do słabszych nóg w porównaniu z górnymi partiami ciała. Jest to wyraźny brak równowagi. Regularna odmiana w pozycjach stojących jest przydatna i idealna. Chociaż może nie być ściśle "niezbędna", jest o wiele lepiej, jeśli ją stosujesz.
- Boki Tułowia - obszar od pachy do boku bioder i pośladków. Istnieje niewiele pozycji Asztangi, w które stale pracujemy bokiem tułowia, zarówno nad elastycznością, jak i siłą - niektóre pozycje stojące, takie jak Trikonasana, Parighasana w Drugiej Serii, Vasisthasana w Zaawansowanej Serii A. Uzyskanie większej świadomości, elastyczności i wytrzymałości po bokach jest integralną częścią kompletnej praktyki Jogi.
- Ostatnią kwestią, której Ashtanga Yoga nie porusza, a którą ja tylko częściowo wykorzystuję w swoim nauczaniu, jest wykorzystanie ruchów kolistych, czy to na podstawie pewnego rodzaju tańca współczesnego, czy Chi Gung i innych chińskich praktyk.
Źródło: "The Evolution of Ashtanga Yoga" c. d. n.
Ewolucja Asztangajogi – część III: Tradycja kontra Odkrywanie
Tradycja kontra Odkrywanie
Osoby ćwiczące asztangę wydają się być spójne, a w celu praktykowania 5 lub 6 razy w tygodniu, wydają się być też trochę radżasowe, przynajmniej przez kilka pierwszych lat. Asztanga przyciąga charaktery bardziej sterowane, poddające się, lub sprawia, że uczniowie ku takiemu charakterowi się skłaniają. Przyciąga konstytucje szczuplejsze, typu Vata i zmierza u uczniów do zmian w kierunku tejże konstytucji. Tak się niestety składa, że im jesteś szczuplejsza/y, tym łatwiej jest Ci wykonać 95% pozycji. Ważne jest zdać sobie sprawę, że są tego pewne dobre strony, ale zbyt wiele jest tych niedobrych. Zaakceptuj swoją konstytucję i doświadczenie, pozwól raczej zaistnieć zmianie niż próbuj kontrolować rezultaty. Na podstawie braku dowodów zaprzeczających, wydaje mi się oczywiste, że prof T. Krishnamacharya wynalazł sekwencje Asztangi, zapożyczając wiele pomysłów z treningów gimnastyki zachodniej. Myślę, że to świetna sprawa, że skorzystał z innych systemów i wymyślił coś bardzo wartościowego, stosując się jednocześnie do tradycyjnych podstaw Jogi. To jest Joga dla nowoczesnej kobiety i nowoczesnego mężczyzny. Od czasu Krishnamacharyi Pattabhi Jois dalej modyfikował, udoskonalał i adaptował sekwencje do potrzeb własnych, a także, jak sądzę, do potrzeb poszczególnych zachodnich uczniów, którzy przybyli, aby się od niego uczyć. Mimo zaprzeczeń, że Serie zmieniły się od tamtego czasu, oczywiste jest, że się zmieniły. Mam nadzieję, że wciąż się zmieniają, bo kiedy zmieniam się ja i zmieniają się one, podróżujemy i rozwijamy się ramię w ramię. Jak ja to widzę, w ciągu ostatnich 20 lat tradycja Asztangi stała się bardziej purytańska, surowa i hierarchiczna. Chociaż może to nie być prawdą za każdym razem, w dużej grupie nauczycieli i uczniów panuje większa sztywność zasad w porównaniu do czasu, kiedy ja zaczynałem naukę. Na drugim końcu spektrum widzę wiele wariacji nauczania metodą Vinyasa Yoga - powiedziałbym, że jest to najbardziej popularna metoda uczenia Jogi na całej planecie. Biorąc pod uwagę, że podstawa Jogi Winjasa wywodzi się z Jogi Asztanga, naprawdę całkowite zrozumienie którejkolwiek z nich oznaczałoby objęcie ich obu. Istnieje coraz więcej osób praktykujących Jogę na całym świecie. Tych, którzy uważają się za tradycyjnych oraz tych, którzy tak się nie postrzegają. Tradycjonaliści są bardziej formalni, zdyscyplinowani i rygorystyczni, ale wydają się mieć na tym szczególnym polu większą głębię doświadczenia, której brak nie-tradycjonalistom. Nie-tradycjonaliści są bardziej otwarci jako ludzie, delikatniejsi i mniej dogmatyczni. Jeśli rzucić okiem na dowolną z dawnych religii, widzimy historycznie tę samą tendencję. W rzeczy samej, wszystkie społeczeństwa i kultury podążają tym samym modelem: twardy środek kontra rozszerzająca się krawędź. Ta zasada odnosi się do każdej metody, tradycji, religii i kultury na świecie. Dla nich wszystkich, jeśli mają pozostać jednocześnie dynamiczne i stabilne, oznacza to objęcie obydwu polaryzacji - każdy system musi ewoluować, bo inaczej znajdzie się w stagnacji, i każdy system potrzebuje stabilizacji, z której ta zmiana może rozkwitać. To nie jest kwestia racji/słuszności czy braku słuszności. To jest pytanie, czy możesz przyznać, że siedząc gdziekolwiek w spektrum, ogarniasz oba jego końce? Czy jesteś bliżej tradycyjnego środka, ale negujesz znaczenie tych, którzy poszukują, odkrywają, zmieniają się i dostosowują? A może jesteś bliżej krawędzi, znajdując nowe sposoby i rozszerzając horyzonty, ale trudno Ci zaakceptować siłę i wyrazistość tych bliżej centrum? Obejmij stamtąd wszystko, a obejmiesz cały swój potencjał.Praktykuj z Miłością Matthew Sweeney
Źródło: "The Evolution of Ashtanga Yoga"
Starbucks Yoga
Fascynacje też są względne
